Transport odpowiada za około 24 proc. globalnej emisji CO2 związanej z energią i przewiduje się, że sektor ten będzie nadal rósł w nadchodzących dekadach. W odpowiedzi na konieczność ograniczenia zanieczyszczeń, dynamicznie przybywa firm wprowadzających bardziej zrównoważone źródła zasilania pojazdów, takich jak energia elektryczna lub gaz ziemny – pisze w materiale przygotowanym dla redakcji OmnichannelNews.pl Damian Jarosz, Partner, Last Mile Experts.
W tym artykule omówię zalety i wady różnych źródeł zasilania dla zielonych flot, skupiając się w szczególności na pojazdach elektrycznych i LNG.
Jak działają pojazdy elektryczne i LNG?
Pojazdy elektryczne są zasilane energią elektryczną przechowywaną w akumulatorach, które są ładowane przez podłączenie do gniazdka elektrycznego lub stacji ładowania. Akumulatory dostarczają następnie energię do silnika elektrycznego, który napędza koła. Pojazdy LNG napędzane są gazem ziemnym, który został schłodzony do stanu ciekłego, co zmniejsza jego objętość i ułatwia przechowywanie oraz transport. LNG jest następnie przekształcany z powrotem w gaz i spalany w silniku spalinowym, który napędza koła pojazdu.
Pojazdy elektryczne: czy na pewno same korzyści?
Decydując się na wprowadzenie “zielonych” pojazdów do floty transportowej, kluczowa jest świadomość zmian, które powinny być rozważone.
Zerowa emisja zanieczyszczeń w trakcie użytkowania jest jedną z głównych zalet pojazdów elektrycznych. Oznacza to, że w czasie jazdy nie emitują one szkodliwych zanieczyszczeń, takich jak tlenki azotu, cząstki stałe lub dwutlenek węgla. Dzięki temu są znacznie czystsze dla środowiska niż tradycyjne pojazdy z silnikiem benzynowym lub wysokoprężnym.
Pojazdy elektryczne są zazwyczaj tańsze w tankowaniu i utrzymaniu niż pojazdy tradycyjne i mają mniej ruchomych części niż pojazdy z silnikiem spalinowym, co oznacza, że koszty utrzymania są niższe. Użytkownicy mogą zaoszczędzić do 70 proc. na kosztach paliwa i konserwacji w całym okresie eksploatacji pojazdu. Ponadto, pojazdy elektryczne są bardzo ciche, co jest zaletą w obszarach miejskich.
Wydawać by się mogło, że mamy to, na czym najbardziej nam zależy: czystsze środowisko i niższe koszty. Należy jednak zwrócić uwagę na czynniki, które należy rozważyć zanim firma podejmie decyzję o wprowadzeniu “zielonych” pojazdów.
Jedną z głównych wad pojazdów elektrycznych jest ich ograniczony zasięg w porównaniu do tradycyjnych pojazdów. Dla kurierskiego “dostawczaka” zasięg 300 km jest bardzo dobrym wynikiem, a większość modeli oferuje zasięg do 200km. Ponadto, baterie pojazdów elektrycznych pracują optymalnie w zakresie temperatur 20-25C. Badania i praktyka pokazują, że pojemność baterii – a zatem również zasięg pojazdu – spada do nawet 30 proc. w temperaturach ujemnych.
Pojazdy elektryczne wymagają również dłuższego czasu ładowania niż w przypadku tradycyjnego. Chociaż nowe technologie pozwalają naładować baterie do 80 proc. w ciągu 30 minut, to ten czas oraz dostępność do infrastruktury (tradycyjnych stacji paliw nadal jest więcej) należy wziąć pod uwagę przy planowaniu tras. W Europie, Norwegia ma największą liczbę publicznych punktów ładowania na mieszkańca w Europie – 64,5 punktów na 100 000 mieszkańców. Inne kraje o wysokich wskaźnikach to Islandia (53,5), Szwecja (48,4), Holandia (47,2) i Luksemburg (42,4). Z drugiej strony, niektóre kraje Europy Wschodniej mają znacznie niższe wskaźniki, takie jak Rumunia (3,9), Bułgaria (3,6) i Słowacja (2,7). Dla porównania, w Polsce jest 11,3 publicznych punktów ładowania na 100 000 mieszkańców. Warto zauważyć, że wskaźnik ten te nie jest jedynym wyznacznikiem dostępności infrastruktury do ładowania, ponieważ inne czynniki, takie jak gęstość zaludnienia, również wpływają na praktyczną dostępność punktów ładowania.
Warto poruszyć nie tak bardzo oczywisty aspekt środowiskowy związany nie z samym użytkowaniem pojazdu elektrycznego, ale z produkcją baterii, która wymaga wydobycia i przetwarzania surowców, takich jak lit i kobalt. Typowy akumulator o pojemności 60 kWh do pojazdu elektrycznego generuje w procesie produkcji około 9-12 ton emisji CO2 (dla porównania, produkcja silnika wysokoprężnego emituje około 2 ton CO2). Ocenia się jednak, że nawet po uwzględnieniu emisji związanych z produkcją akumulatorów, pojazdy elektryczne mają niższy ślad węglowy w całym okresie eksploatacji niż pojazdy z silnikiem Diesla.
Elektryczne samochody dostawcze i ciężarowe są już wykorzystywane przez największe firmy kurierskie w Europie. Przewiduje się, że liczba elektrycznych samochodów dostawczych w Europie wzrośnie w najbliższych latach, z około 80 000 w 2020 r. do ponad 1 miliona do 2030 r.
Pojazdy elektryczne najczęściej kojarzone są z transportem na krótszych dystansach. Warto jednak zwrócić uwagę, że postęp technologiczny stale zwiększa zasięgi, czego przykładem jest Tesla Semi, która ma mieć swoją premierę w 2023. Deklarowany maksymalny zasięg to 800 km na jednym ładowaniu.
Pojazdy LNG: mniej “zielona” alternatywa?
Wzrost liczby “zielonych” pojazdów obserwujemy nie tylko w obszarze dostaw kurierskich, czyli na tzw. ostatniej mili. Jednak transport paczek i palet z towarem wymaga pokonywania dłuższych odległości przez samochody ciężarowe, stąd coraz szersze zastosowania paliwa LNG. Biorąc pod uwagę wpływ na środowisko, pojazdy LNG są uważane za czystsze niż pojazdy z silnikiem wysokoprężnym.
Silniki LNG wytwarzają niższe emisje w porównaniu z olejem napędowym: cząstek stałych (do 90 proc.), tlenków azotu (do 70 proc.) i dwutlenku węgla (do 30 proc.) w porównaniu z olejem napędowym. W Europie ceny paliwa LNG w ciągu ostatnich kilku lat były generalnie niższe niż ceny oleju napędowego. Według Iveco, producenta pojazdów zasilanych LNG, jego ciężarówka Stralis NP LNG ma zasięg do 1600 km. Zasięg ciężarówki z silnikiem Diesla może się różnić w zależności od takich czynników jak wielkość zbiornika paliwa, wydajność silnika i waga przewożonego ładunku. Jednak średnio, samochód ciężarowy z silnikiem Diesla może zazwyczaj przejechać około 1000 do 1500 km na jednym zbiorniku paliwa. Tak więc pod względem zasięgu pojazdy LNG są co najmniej porównywalne do pojazdów z silnikiem Diesla.
W przypadku długich tras, LNG jest obecnie preferowaną opcją ze względu na większy zasięg i bardziej rozwiniętą infrastrukturę paliwową. Należy jednak pamiętać, że cały czas trwają prace nad modelami z napędem elektrycznym, które mogą przejechać ponad 1000 km na jednym ładowaniu. Warto też zauważyć, że 45 proc. wszystkich towarów transportowanych w Europie odbywa się na trasach o długości do 300km, co oznacza, że możliwe jest tutaj wykorzystanie pojazdów elektrycznych. 33 proc. procent stanowią trasy o długości 500 km i tutaj lepiej sprawdzi się LNG.
Wybór pomiędzy pojazdami elektrycznymi i LNG zależy od konkretnego przypadku użycia i dostępności infrastruktury. Na obszarach miejskich, gdzie istnieją sieci ładowania, pojazdy elektryczne są dobrym rozwiązaniem dla flot dostawczych. W przypadku długich tras pojazdy LNG mogą być bardziej praktycznym wyborem ze względu na ich większy zasięg, dostępność infrastruktury do tankowania wzdłuż głównych autostrad oraz szybkość tankowania (porównywalną do pojazdów z silnikiem Diesla).
Podsumowanie
“Zielona flota” stała się synonimem nowoczesnej firmy. Zarówno pojazdy elektryczne jak i LNG oferują obiecujące rozwiązania dla flot, jednak wprowadzenie “zielonych” pojazdów nie odbywa się z dnia na dzień. Jest to transformacja, która wymaga analizy danych (zasięg, emisja, koszty operacyjne), inwestycji i wdrożenia nie tylko samych pojazdów, ale również przeprowadzenia zmian w obszarze zarządzania transportem.
Należy zadać też pytanie, co z firmami, które z różnych przyczyn nie są jeszcze gotowe na “zieloną flotę”? Wprowadzenie nowoczesnych narzędzi do planowania tras umożliwia redukcję przejechanych kilometrów od 5 do nawet 15 proc.. Oznacza to, niższe koszty paliwa i w efekcie niższe emisje szkodliwe dla środowiska, a to na pewno krok w kierunku “zielonej floty”.
Autorem artykułu jest Damian Jarosz, Partner, Last Mile Experts.