Jak wynika z nowych badań Stowarzyszenia Przemysłu Spożywczego (FMI), w związku ze zbliżającym się sezonem świątecznym, ponad połowa konsumentów wyraża obawy dotyczące niedoborów produktów, ich wysokich cen i narażenia zdrowia podczas świątecznych zakupów żywnościowych.
Szczyt paczkowy wyjdzie poza swoje granice i dotknie sektora spożywczego, a także gastronomicznego – konsumenci zniechęceni stacjonarnymi zakupami szykują plan b, w którym usługi kurierskie odegrają pierwsze skrzypce.
W tym roku popyt na dostawy z supermarketów w okresie świątecznym będzie wysoki ze względu na połączenie wzrostu popularności sektora e-grocery z kulminacją zakażeń COVID-19 przewidzianą na chwilę przed świętami. E-commerce odnotował znaczące zyski już w kilku stadiach pandemii, jednak mogą one być niczym w porównaniu z ilością biznesu online, który będzie prowadzony przez następny miesiąc.
Nowe nawyki konsumentów
Do szczytu paczkowego związanego m.in. z Black Friday czy poszukiwaniem prezentów dla bliskich, w tym roku dołącza także segment q-commerce i szybkich dostaw żywności. To trend, który żywo widać już w Stanach Zjednoczonych, gdzie klienci z miesięcznym wyprzedzeniem składają zamówienia na dostawy produktów spożywczych, które dotrą pod ich drzwi w zaplanowanym dniu. To na tyle powszechne, że grudniowych terminów zaczyna już brakować. Wraz ze wzrostem popularności zamówień mobilnych i internetowych w różnych branżach, konsumenci zwrócili się w stronę rozwiązań, które mogą ułatwić im intensywny czas przygotowań.
Co ciekawe, tegoroczne świąteczne plany konsumentów obejmują również zakup gotowych dań w sklepie (22 proc.) oraz zamówienie posiłków z restauracji (18 proc.). Do tej pory zainteresowaniem gotowymi daniami świątecznymi najbardziej cieszyły się firmy cateringowe, jednak Polakom na dobre wszedł już również nawyk zamawiania dań z restauracji – które mogą spodziewać się przez to wzmożonego zainteresowania usługami także w okresie świątecznym.
Na ratunek bohaterowie ostatniej mili
By sprostać nowym nawykom zakupowym, zarówno sieci hipermarketów, jak i restauracje otwierają własne e-sklepy, jednak coraz chętniej współpracują także z ekspertami ostatniej mili. Ci mogą zaoferować planowanie dostawy produktów z wyprzedzeniem, co dodatkowo uatrakcyjniają opcje doręczeń wieczornych i weekendowych. Klienci prowadzą tryb życia, który niekoniecznie odpowiada stylowi pracy tradycyjnych kurierów. Z drugiej strony godziny wieczorne oraz soboty to te przedziały czasowe, w których także w fizycznych placówkach przebywa najwięcej klientów. Zapewnienie wygody całościowego procesu zakupowego oznacza dla przedsiębiorców przymus elastyczności i dostosowania się do potrzeb klienta, który skieruje się w stronę możliwości planowania dostawy czy zmiany jej czasu w ostatniej chwili.
– Zapotrzebowanie na dostawy produktów spożywczych oraz gotowych dań nigdy nie było tak wysokie. Zaledwie w ciągu roku od rozpoczęcia działalności w Polsce nasi kurierzy dwukrotnie pokonali dystans z ziemi na księżyc – to ponad 850 tys. kilometrów. Zarówno restauratorzy, jak i rynek e-grocery muszą mieć już świadomość, że zamówienia do domu przynoszą często więcej korzyści niż te mające miejsce stacjonarnie – szczególnie w nadchodzącym miesiącu. Jeżeli chodzi o dostarczanie żywności z restauracji, rekordowe zamówienie wyceniono na 3910 zł. By je zrealizować potrzebnych było aż 4 kurierów – komentuje Agnieszka Majewska, General Manager w firmie Stuart.
Według Statista, liczba osób korzystających z usług dostawy jedzenia w całej Europie ma osiągnąć 96,9 mln do 2024 roku. Rozwój tego rynku zależy jednak od liczby chętnych do rozwożenia dań. W polskim krajobrazie ostatniej mili funkcjonuje dużo firm pośredniczących między restauracjami, a klientami, jednak dla wielu restauratorów czy sklepów spożywczych oferowane przez nich warunki są często niekorzystne – zaczynając od wysokich prowizji, przez narzucone strategie promocji, materiały wizualne czy brak dostępu do bieżących danych, np. o niemożności realizacji zamówienia. Dla wielu, to element układanki dodający poziom skomplikowania oraz kolejnego partnera, któremu należy wypłacić prowizję.
– Rynek zdominują przedstawiciele usług ostatniej mili, którzy uwolnią podmioty na rynku od silnych zależności zewnętrznych, jakie często spotykane są przy współpracy z marketplace’ami żywieniowymi. Przy tak dużym zainteresowaniu zamówieniami online, restauratorzy i segment e-grocery powinien funkcjonować w modelu bez-prowizyjnym i rozwinąć autonomiczne modele dostaw, które zagwarantują lepsze czasy dostawy i usprawnią logistykę, zdejmując ciężar z głów przedsiębiorców – dodaje Agnieszka Majewska.