Droga z Polski na salony światowego e-commerce’u to szlak przez wyżyny niepewności, gąszcz znaków zapytania i oceany kwestionowania podjętych decyzji. Ale i pełen zwrotów akcji, lekcji na przyszłość czy bolesnych doświadczeń. O tym, że warto go przejść, by na końcu poczuć smak zwycięstwa i globalnego sukcesu, przekonuje wielu wybitnych polskich e-przedsiębiorców. Wśród nich twórcy Displate, DeeZee, Coffeedesk, Tylko, Kuboty, Morele czy Oponeo. Jaka była ich droga droga? O tym opowiadają w wydanej właśnie książce “Patent na e-commerce”.
– Położyłem około dziesięciu projektów internetowych, zanim uruchomiliśmy Displate – to słowa Karola Banaszkiewicza, współzałożyciela spółki, będącej obecnie jednym z największych e-commerców w Polsce. To także fragment jednego z 9 obszernych wywiadów z polskimi e-przedsiębiorcami, które znalazły się w książce “Patent na e-commerce”. Pozycja zadebiutowała na rynku wydawniczym za sprawą cyber_Folks.
E-handel na ścieżce wzrostu
Według analiz Strategy&Polska do 2027 r. wartość rynku e-handlu nad Wisłą może wzrosnąć z obecnych 109 mld PLN do nawet 187 mld PLN. Choć lata 2022-2023 to okres mierzenia się z galopującą inflacją, słabnącym popytem konsumenckim oraz skutkami rosyjskiej inwazji na Ukrainę, potencjał do rozwoju e-commerce jest olbrzymi i zachęca kolejnych śmiałków do zanurzania się w tym świecie i zakładania własnych e-sklepów. To trend, od którego nie ma odwrotu.
– Szczególnie ostatnie 2-3 lata to wyraźne przyspieszenie w obszarze e-commerce w Polsce – w tym okresie można zaobserwować znaczący wzrost zainteresowania przedsiębiorców zakładaniem tego rodzaju biznesu. Ale co najważniejsze, Polacy pokazali, że nie tylko chcą, ale też potrafią z powodzeniem działać w tym segmencie – komentuje Kacper Skoczylas, szef marketingu produktu _Stores od cyber_Folks S.A., spółki oferującej rozwiązania niezbędne do biznesowego zaistnienia w sieci – od hostingu i domeny, po założenie prostego e-sklepu.
O tym, że Polacy “potrafią w e-commerce” mówią znawcy tematu z najbardziej rozwiniętych pod względem cyfryzacji handlu krajów Europy. Skąd bierze się ich przekonanie? Otóż nie umknęły ich uwadze dość spektakularne sukcesy, które stały się udziałem e-commercowych marek made in Poland. Dla nich takie nazwy jak Displate, Tylko, Morele czy Oponeo to nie zwykłe brandy; to synonimy sukcesów, jakie polskie firmy osiągnęły na bardzo konkurencyjnych rynkach Europy Zachodniej. Założyciele tych, ale też innych biznesów osiągających imponujące wyniki sprzedażowe poza Polską, nie mają sekretów i otwarcie mówią o swojej drodze na szczyt. W większości przypadków to ścieżka nie tylko pod górkę, ale również z licznymi zakrętami i przeszkodami. Ich historie wzbudzają podziw, czasem niedowierzanie, ale przede wszystkim stanowią olbrzymią dawkę wiedzy i inspiracji.
– Jako grupa od prawie 25 lat działająca w obszarze internetu, o coraz wyższych kompetencjach w obszarze e-commerce, dostrzegliśmy olbrzymią wartość w historiach sukcesu opowiadanych przez tych przedsiębiorców z Polski, którym, mimo wielu przeciwności losu, udało się nie tylko zbudować silny, lokalny biznes w obszarze e-commerce, ale przede wszystkim wyskalować go i wyprowadzić poza granice kraju. To opowieści, które nie tylko pokazują, że “Polak potrafi”, ale też są motywacją dla kolejnych pokoleń przedsiębiorców. Dla nich “Poland go global” nie jest pustym sloganem, ale celem strategicznym – mówi Jakub Dwernicki, prezes grupy R22 S.A., do której należy spółka cyber_Folks S.A.”
Z chęci pokazania “jak to się robi” narodziła się koncepcja stworzenia i wydania “Patentu na e-commerce” – książki będącej zbiorem przystępnie napisanych wywiadów, przedstawiających dziewięć inspirujących historii twórców polskich e-commece’ów takich jaki: Displate, DeeZee, Altenberg, Coffeedesk, Tylko, Kubota, Morele, Your KAYA i Oponeo.
Poszukiwanie wspólnego mianownika
Zdaniem Krzysztofa Domaradzkiego, autora “Patentu na e-commerce”, każdy e-commerce jest inny, a każda biznesowa historia rozgrywa się we właściwym dla siebie miejscu i czasie. Dlatego też zebrane historie sukcesów mogą służyć za inspirację, ale nie powinno się ich traktować jak niepodważalnych, jedynych słusznych metod budowania e-commerce’ów.
Karol Banaszkiewicz, co-founder Displate, producenta metalowych plakatów, mającego 529 mln zł przychodów w 2021 r.:
“Trzy start-upy wcześniej wpadłem na pomysł, aby przenieść na polskie podwórko społecznościową wyszukiwarkę StumbleUpon, która w pewnym momencie była bardziej popularna niż YouTube. […] Tworząc Look Soup, próbowaliśmy zbudować globalną platformę, z której mógł korzystać każdy, kto zna angielski. I gdy ruszaliśmy z Displate, wiedzieliśmy, że nie musimy się obudowywać wielomilionowymi inwestycjami, aby od razu uruchomić sprzedaż na cały świat”.
Dominika Żak, założycielka i prezeska DeeZee, mającego 100 mln zł sprzedaży w 2021 r. i 1,5 miliona fanów na Facebooku oraz 700 tysięcy na Instagramie:
“Przepis na sukces w mediach społecznościowych sprowadza się do systematyczności, wkładania w działania serca i wytężonej pracy. A do tego trzeba rozumieć ludzi, do których chce się dotrzeć. W DeeZee pamiętamy, że po drugiej stronie ekranu jest człowiek – nasza DeeZee girl, do której nie zwracamy się „Proszę Pani”, tylko „Kochana”. Nie bombardujemy jej czysto sprzedażowymi postami, lecz staramy się pokazywać modowy lifestyle i treści poradnikowe”.
Radosław Stasiak, co-founder Morele.net, e-commerce’u z elektroniką, mającego w 2021 r. ok 1.7 mld zł przychodu i 18 mln zł EBITDA:
“Budując Morele, nauczyliśmy się, że nie warto podejmować energochłonnych ruchów, które bywają wycieńczające i drogie, a zwykle dają niewielki efekt. Takim zagraniem byłaby próba wystawienia naszej platformy w szesnastu krajach jednocześnie. Dlatego najpierw zdecydowaliśmy się na niewielki krok – integrację z istniejącymi marketplace’ami. W ten sposób zamierzamy się nauczyć dobrej obsługi zagranicznych klientów. A jak nadejdzie odpowiedni czas, pokażemy im własną platformę”.