W przyszłym roku planujemy otworzyć kilka kolejnych restauracji w strategicznych lokalizacjach, również typu Drive Thru. W następnych latach przyspieszymy tempo rozwoju sieci, otwierając powyżej 20 restauracji rocznie – zapowiada w rozmowie z redakcją OmnichannelNews.pl Bartosz Szuas, Chief Operating Officer w Rex Concepts CEE odpowiedzialny za markę Burger King.
Niedawno Państwa firma ogłosiła ambitne plany dotyczące rozwoju sieci Burger King w Polsce, a także na innych rynkach z regionu CEE – czyli w Czechach i Rumunii. Łącznie z restauracjami Popeyes do 2031 roku cała sieć ma liczyć ok. 700 restauracji. To wskazuje, że widzicie jeszcze duży potencjał na rynku restauracji QSR.
Bartosz Szuas: Zdecydowanie. Największy potencjał na tę chwilę widzimy na rynku polskim oraz rumuńskim. Zgodnie z umową z Restaurant Brands International, czyli właścicielem obu wspomnianych brandów, szczególną wagę przykładać będziemy do rozwoju w Polsce. Jesteśmy oczywiście świadomi obecnej konkurencji, przede wszystkim w postaci sieci McDonald’s, która posiada w Polsce ponad 550 restauracji. Przykłady innych rynków, takich jak Hiszpania, czy Brazylia, pokazują jednak, że potencjał na rozwój sieci QSR wciąż jest ogromny. Widać to w różnych częściach świata, a także wśród konsumentów o różnych preferencjach i gustach.
Porozmawiajmy zatem o szczegółach. Ile ze wspomnianych wcześniej restauracji powstanie w Polsce i jakie tempo ekspansji planujecie?
W tym roku otworzymy jeszcze trzy restauracje Burger King w Polsce – wszystkie w formacie Drive-Thru. W przyszłym roku planujemy otworzyć kilka kolejnych restauracji w strategicznych lokalizacjach, również typu Drive Thru. W następnych latach przyspieszymy tempo rozwoju sieci, otwierając powyżej 20 restauracji rocznie. Nasze działania będą oczywiście zależne od sytuacji makroekonomicznej i dostępności odpowiednich lokalizacji. Ze wspomnianych wcześniej ok. 700 restauracji, ponad 300 będzie zlokalizowana w Polsce. Wiele będzie zależało od tego, jak rozwinie się sytuacja w Czechach, czy Rumunii, w której widać duży popyt na sieci takie jak Burger King czy Popeyes.
Wspomniał Pan o dostępności odpowiednich lokalizacji. Tu leży największy problem jeżeli chodzi o dalszy rozwój?
Dobór i zabezpieczenie odpowiednich lokalizacji są wyzwaniem szczególnie w przypadku restauracji w formacie Drive-Thru. Zbudowaliśmy jednak doświadczony zespół ekspertów, którzy posiadają bogate doświadczenie w tym obszarze, więc nie obawiamy się dynamicznego rozwoju marki.
Restauracje typu Drive-Thru to Wasz główny kierunek rozwoju?
Widzimy ogromny potencjał w tych lokalizacjach. W odpowiedzi na dynamicznie zmieniające się potrzeby współczesnego klienta, restauracje Drive Thru oferują szybkość, wygodę i jakość, które są cenione przez klientów na całym świecie. Chcemy więc być obecni na MOP-ach, stacjach benzynowych, Parkach Handlowych. Segment Drive-Thru zyskuje na popularności dzięki swojej wygodzie. Wystarczy podjechać pod okienko, złożyć zamówienie i po chwili je odebrać. Można także zaparkować w specjalnej strefie i poczekać, aż obsługa przyniesie zamówienie bezpośrednio do samochodu. Współczesne technologie i zmieniające się preferencje konsumentów kształtują przyszłość tej koncepcji. Choć tego typu restauracja wymaga większych nakładów kapitałowych na początku inwestycji, widzimy, że zwroty również są później największe.
A co jeżeli chodzi o retail parki, których liczba rośnie w Polsce bardzo dynamicznie?
Dokładnie przyglądamy się rynkowi parków handlowych, a nasze dotychczasowe doświadczenia są bardzo pozytywne. Generują one duży ruch, leżąc często przy głównych szlakach komunikacyjnych. Dodatkowo klienci czują się tam bardziej swobodnie. Konsumenci nie muszą przechodzić przez całe centrum handlowe czy food-court, żeby wybrać lokal, na który się finalnie zdecydują, a to również korzyść dla nas. Otworzyliśmy pierwszy lokal Burger King w Tarnowie w pobliżu centrum handlowego Victoria Park. Restauracja odnosi duży sukces i zbiera wiele pozytywnych opinii. Wkrótce otworzymy także lokal przy CH Załęże w Katowicach.
Oczywiście każda lokalizacja, również park handlowy, musi spełniać odpowiednie standardy oraz posiadać odpowiedni mix najemców, który będzie atrakcyjny dla klientów. Przy wyborze konkretnych miejsc kierujemy się nie tylko naszym doświadczeniem, ale również korzystamy z różnych technologicznych narzędzi, które wskazują potencjał danej lokalizacji.
Pozostają jeszcze food-courty w centrach handlowych…
Lokale Burger King znajdują się już w większości lokalizacji, które nas interesowały. Oczywiście stale monitorujemy rynek. Jeżeli dostępne stają się nowe, warte uwagi lokalizacje – dokładnie je analizujemy i dokonujemy selektywnych wyborów.
Inaczej sytuacja wygląda w przypadku marki Popeyes, która ma jeszcze bardzo dużo możliwości rozwoju w centrach handlowych. Otwarcie restauracji w Złotych Tarasach w Warszawie jest tego najlepszym dowodem. W tym wypadku skupiamy się na budowaniu mocnej ekspozycji brandu.
Nie da się ukryć, że konkurencję macie mocną.
Zdecydowanie. Na naszym rodzimym rynku mamy do czynienia z wyraźną dominacją McDonald’s i KFC jako głównymi graczami. Każdego dnia przekonujemy się jednak, jak bardzo klienci oczekiwali dywersyfikacji na rynku. Konsumentom zależy na nowych doświadczeniach i smakach.
Na ile istotnym problemem są rosnące koszty pracownicze, czy szerzej – koszty prowadzenia działalności?
Regularnie analizujemy kwestie mikro- i makroekonomiczne. Jesteśmy częścią dużej organizacji, efekt skali nam służy. Nasze umowy zapewniają nam bezpieczeństwo ciągłości dostaw czy pod kątem cen. Efekty są już widoczne. Przejmując markę w 2022 roku, skoncentrowaliśmy się na poprawie jej pozycji. Od tego czasu odnotowaliśmy średni wzrost sprzedaży LFL (LikeFor Like) o 14 proc. i poprawiliśmy główne linie kosztowe, np. koszty sprzedaży. Wszystko to pomimo przeciwności spowodowanych inflacją cen żywności.
Cała branża boryka się z rosnącymi kosztami pracowniczymi. Pewnym rozwiązaniem tego problemu jest automatyzacja coraz większej liczby procesów i wprowadzanie efektywnych systemów pracy. W przypadku produkcji możemy np. przewidywać pewne trendy i elastycznie reagować na aktualne potrzeby. To oznacza, że możemy zmniejszyć koszty pracy, ale również zminimalizować straty na produktach przy jednoczesnym zapewnieniu najwyższej jakości produktów.
Inwestujemy również w digitalizację naszych restauracji, m.in. instalując w nich samoobsługowe kioski. Nie tylko daje to gościom swobodę wyboru i upraszcza proces zamawiania posiłków, ale wpływa również na koszty pracownicze. Obecnie testujemy możliwość składania zamówień przy stoliku oraz inne nowatorskie rozwiązania, które pomagają zoptymalizować ponoszone koszty dając jak najlepsze doświadczenia klientów.
Mówi Pan o wygodzie i możliwościach wyboru. Ewidentnie widać, że rosnącym kanałem jest delivery.
Wykorzystujemy jak najefektywniej obecne i przyszłe trendy na rynku. Wraz z naszymi partnerami z branży delivery opracowujemy rozwiązania, które zapewnią klientom jak najlepsze doświadczenia również na tym kanale sprzedaży, który jest chętnie wybierany przez naszych klientów.
Jaki procent obrotów w Waszym przypadku generuje ten kanał?
Wszystko zależy oczywiście od lokalizacji. W przypadku restauracji w miastach jest to około 25-30 proc. Na obrzeżach miast udział spada do ok. 5-10 proc. W przypadku lokali przy MOP wynosi praktycznie zero procent.
Sporo mówiliśmy o potencjale rynku QSR. Skąd Pana zdaniem on się bierze?
Restauracje QSR mają wiele atutów, które przyciągają klientów i sprzyjają ich sukcesowi. Szybkość obsługi, jakość produktów, zróżnicowane kanały sprzedaży, no i oczywiście dogodne lokalizacje. Można powiedzieć, że restauracje tego typu zawsze są po drodze. Ten segment jest również bardziej odporny na wszystkie wahania rynku. Klienci, którzy częściej korzystali z casual dining, przy większej presji cenowej wybiorą QSR. Jest to również format, który staje się coraz bardziej popularny wśród młodzieży.
Reasumując, potencjał rynku QSR wciąż jest bardzo duży. Osobiście bardzo się cieszę, że mamy możliwość odświeżyć markę Burger King, która w ostatnich latach została trochę zaniedbana. Przed nami z pewnością dużo pracy – zarówno pod kątem rozbudowy sieci restauracji, jak i działań marketingowych. Chcemy, żeby klienci mieli większy wybór. A o reszcie niech zdecyduje smak naszych produktów.
Rozmawiał: Łukasz Izakowski