Ponad 60 proc. Polaków deklaruje, że w tym roku planuje wydać na świąteczne prezenty nie więcej niż przed pandemią. Z kolei 20 proc. społeczeństwa nastawia się optymistycznie i nie zamierza ograniczać się podczas świątecznych zakupów – wynika z raportu Colliers pt. „Festive Season in CEE-6”, w którym firma prezentuje nastroje i świąteczne zwyczaje w sześciu krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Publikacja powstała na podstawie badania konsumenckiego z udziałem blisko 500 osób z Bułgarii, Czech, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji.
Mniej nie znaczy taniej
Święty Mikołaj w Polsce Centralnej, Bułgarii i Rumunii, Dziadek Mróz na wschodzie Polski, Dzieciątko Jezus w Czechach, Słowacji i na Węgrzech – każdy kraj ma swoją tradycję obdarowywania podarkami. Niestety nie wszyscy dostaną w tym roku bogate prezenty. Wzrost cen towarów i usług w 2022 roku podzielił badanych na dwie grupy. Jedni nie chcą się ograniczać w tym okresie i zamierzają wydać więcej niż przed pandemią (21 proc. wszystkich respondentów), drudzy (25 proc.), myśląc o niepewnej sytuacji życiowej i gospodarczej, deklaruje mniejsze wydatki niż w 2019 r.
Wśród wszystkich badanych najpopularniejszymi wyborami w kategorii prezentów świątecznych są kosmetyki (54 proc.), zabawki (49 proc.) i produkty multimedialne (46 proc.). Takie preferencje deklarują także Polacy, najrzadziej kupujemy natomiast produkty spożywcze oraz bieliznę. Co ciekawe, 10 proc. wszystkich respondentów w regionie CEE przyznało, że kupuje prezenty na wyprzedażach, np. Black Friday lub Cyber Monday, w celu zaoszczędzenia pieniędzy. Wśród tej grupy osób wyróżnili się Polacy (15 proc.) oraz Bułgarzy (14 proc.), co sugeruje, że coraz częściej robimy świąteczne zakupy z wyprzedzeniem. Co więcej, aż 55 proc. respondentów oświadcza, że kupuje prezenty nawet dwa miesiące przed Bożym Narodzeniem.
– Zauważamy, że potrzeba oszczędzania zmieniła zwyczaje konsumenckie klientów – stawianie na minimalizm i rozkładanie zakupów w czasie. Jedno jest pewne, tegoroczne Święta będą zdecydowanie bardziej przemyślane, a liczba kupowanych produktów mniejsza. Polska uplasowała się na pierwszym miejscu wśród badanych krajów, która przeznaczy w tym roku najmniejszą sumę pieniędzy na prezenty – średnio 50 euro na osobę. I chociaż wydawać by się mogło, że kupujemy mniej, wzrost cen sprawił, że nasze wydatki niewiele będą różnić się od tych z poprzednich lat – tłumaczy Dominika Jędrak, dyrektor w Dziale Doradztwa i Badań Rynku w Colliers.
Zakupowy zawrót głowy
Polacy deklarują, że przed pandemią najczęściej robili zakupy stacjonarnie w centrach handlowych (42 proc.) oraz przez internet (54 proc.). Jest to bardzo zbliżony wynik do innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej. W tym roku, większość Polaków wciąż zamierza kupować online, jednak widoczny jest niewielki wzrost zainteresowania zakupami stacjonarnymi, głównie w centrach handlowych, ale także w lokalnych sklepach osiedlowych. Liczne lockdowny w sektorze handlowym w ciągu ostatnich dwóch lat spowodowały natomiast znaczące zmiany w preferencjach zakupowych mieszkańców Bułgarii i Rumunii – podczas pandemii zainteresowanie e-handlem wzrosło tu odpowiednio z 10 proc. do 40 proc. i 24 do 47 proc..
W przypadku produktów spożywczych ponad 50 proc. badanych robi zakupy w hipermarketach oraz supermarketach. W Polsce, na Węgrzech i w Rumunii bardzo popularne są również bazary i rynki spożywcze – kolejno 25 proc., 29 proc. i 30 proc. respondentów z tych krajów wybiera te miejsca.
Większość respondentów stwierdziła, że w tym roku zdecydowanie wyda więcej pieniędzy na świąteczne jedzenie niż w 2019 (49%), wskazując rosnącą inflację jako główny powód. Polacy wierzą, że będą w stanie wydać na artykuły spożywcze tyle samo pieniędzy co w czasach przed pandemią, jednak 20% badanych wykazuje pesymistyczne podejście, tłumacząc się niepewną sytuacją gospodarczą i wzrostem cen.
– Święta Bożego Narodzenia to rodzinny czas, spędzany w gronie najbliższych. Jak wykazało badanie, zgodnie z tradycją, ponad 90 proc. Polaków przygotowuje posiłki świąteczne z rodziną w domu. Podobnie jest w innych krajach regionu. Niestety, każdego roku, tony jedzenia świątecznego marnują się i trafiają do kosza, bo okazuje się, że kupiliśmy za dużo. Może właśnie wzrost cen i kupowanie mniejszych ilości produktów zapobiegnie marnowaniu żywności. Wiele krajów już podjęło się tego działania m.in Węgrzy, Polacy i Rumuni – kolejno 24 proc., 18 proc. oraz 16 proc. deklarują, że zamierzają ograniczyć liczbę kupowanych artykułów spożywczych – mówi Dominika Jędrak.